niedziela, 16 września 2012

Dzień czwarty.

Z życia Zuzy, dzień czwarty.

Poznałam kilka osób. Wydają się być spoko. Tzn, są spoko. Piątka wariatów - Harry, Liam, Niall, Louis i Zayn. Spędziłam z nimi wczoraj sporo czasu.. Ciekawe co dzisiaj? Też mam z nimi dzisiaj być. To dziwne, bo prawie się nie znamy, a Hazzę poznałam przypadkiem.. No nic. 
Co mogę o nich powiedzieć.. ? Hazza, to bardzo zboczony loczek. No nic więcej o nim nie powiem, bo to go bardzo dobrze opisuje. Liam, on jest najpoważniejszy, ale również powalony. Z tego co zdążyłam poznać Nialla, wiem, że lubi jeść, bardzo lubi jeść! Ale jest bardzo przyjazny i też powalony. Louis, taki debil. No po prostu debil. Nie da się inaczej tego określić. Albo ma hemoroidy, albo jest chory psychicznie. Żartuję. Jest bardzo miły. Polubiłam go. Zayn. A co o nim? mało o nim wiem. najmniej w sumie.. Jest cichy, mało z nami gadał. Ale wydaje się być miły.. Chyba nie przypadłam mu do gustu.

Zamknęłam pamiętnik, położyłam na półce z książkami. Usiadłam a łóżku, sięgnęłam spod poduszki moją MP4, włożyłam słuchawki do uszu i włączyłam 'nickelback - lullaby'. łaziłam po domu podśpiewując. Poszłam do łazienki, ustanęłam przed lustrem, wzięłam do rąk szczotkę do włosów i wyczesałam grzywkę. Po pewnym czasie szczotka zamieniła się w mikrofon. Czułam się jak bym była jakąś gwiazdą, czy kimś. Darłam się jak głupia do szczotki. Piosenka dobiegała końca. Następną w kolejce była piosenka 'na, na, na' jakiegoś tam zespołu. 'I'll say that. I hate a song. ' śpiewałam i śpiewałam. Piosenki leciały, ja chodziłam po domu w rytmie muzyki. Poszłam do swojego pokoju, ubrałam krótkie szorty i białą koszulkę z napisem 'FUCK OFF'. Dochodziła godzina 12. Wyjęłam słuchawki z uszu. Godzina obiadu. Szybkim krokiem poszłam do kuchni, otworzyłam lodówkę. Wyjęłam pierwsze lepsze opakowanie które dostałam od mamy, otworzyłam. Była to jakaś zupa. Wzięłam łyżkę i zjadłam zawartość opakowania. W korytarzu ubrałam buty i wyszłam z domu. Około godziny 12:30 miałam być na ławce koło ich domu. Tam mieli się zjawić. Siedziałam tam jak głupia. Było zimno, a ja nie pomyślałam, żeby ubrać się cieplej. Dobiła 13. Zdenerwowana podniosłam się z ławki i 'głośno wyszeptałam' : ' FUCK OFF' bo co innego mogłabym powiedzieć? Ruszyłam w stronę domu. Zrobiłam zaledwie kilka kroków i usłyszałam za sobą jakby tłum zdyszanych ludzi. Odwróciłam się. Faktycznie. Byli to ludzie, byli zdyszani, ale nie był to tłum tylko piątka chłopców poznanych przeze mnie wczoraj.
-Gdzie wy do cholery byliście?! - powiedziałam z wyrzutem.
-Byliśmy w stu... - Niall nie mógł dokończyć. Ponieważ Hazz mu przerwał 'chrząknięciem' i przecząco pokiwał głową, żeby chłopak nie kończył.
-Zaspałem. - powiedział Zayn.
-Dobra, mniejsza o to. i tak już idę, zmarzłam. 
-Chodź do nas, po pierwsze, zmarzłaś przez nas, a po drugie, do nas jest bliżej. - powiedział Louis a reszta chłopców przytaknęła. Przeszliśmy przez ulicę. Weszliśmy do ich domu. Usiadłam na kanapie, bo mi kazali. Hazza przyniósł koc. Opatulił mnie nim po samą szyję, po czym usiadł koło mnie i mnie objął.
-Cieplej? - uśmiechnął się.
-Tak, ale nie musisz się aż tak starać. I bez koca bym się ogrzała.
-O czym gadacie? - Powiedział Niall siadając koło mnie. Automatycznie podskoczyłam, a Harry 'odkleił' się ode mnie. 'NIALL DEBILU, A BYŁO MI TAK DOBRZE!' pomyślałam.
-Nic. - powiedział naburmuszony Lokers. Potem zebrała się reszta ekipy. Zayn usiadł 'w kącie' tzn, siedział koło nas, ale bardziej z tyłu.
-Zayn? Czemu się nie odzywasz? - powiedziałam.
-Ja tak zawsze.. a zresztą. nie ważne. -nie wiedziałam co odpowiedzieć. siedziałam cicho. Chłopaki prowadzili rozmowę co jakiś czas pytając się coś mnie. ja odpowiadałam im tylko pomrukiwaniem. Patrzyłam niby na swoje ręce, ale kontem oka przyglądałam się raz Lokersowi, a raz Zaynowi. Nie robili nic nadzwyczajnego. Zayn kamienna twarz, a Lokers powalał nieziemskim uśmiechem.
-Zuza? 
-co? 
-Żyjesz? gapisz się na Hazze, dobrze, że się nie ślinisz. - zażartował Louis. Harry zrobił się czerwony.
-Nie rumień się.. Śmiesznie wtedy wyglądasz. - wyszeptałam mu do ucha.


***
taki tam, kolejny nudny rozdział :C krótki, nudny, no nic. 
podoba się? proszę was o komentarze, bo nie mam motywacji, ani nic. :c
następny będzie niebawem. :))

11 komentarzy:

  1. łał *_* jak zwykle... matko :3 łał zajebistteee :D

    OdpowiedzUsuń
  2. OMFG dlaczego ja wcześniej nie wiedziałam że piszesz?!?!?! to jest poprostu boskie tak się wciągnęłam że już chce dalsze rozdziały ;D xx

    OdpowiedzUsuń
  3. Yaaaaaay ! Więcej, więcej! <33 / Li. ;3

    OdpowiedzUsuń
  4. Fajny ! , następny !!! :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Super.<3 Pisz dalej.<3

    OdpowiedzUsuń
  6. super rozdział, szkoda tylko że taki krótki xd pisz szybko następny ^^

    OdpowiedzUsuń
  7. Pisz następny ! Czekam z niecierpliwością :D
    W wolnym czasie zapraszam do mnie: http://lol-and-1d.blogspot.com/ ♥

    OdpowiedzUsuń
  8. baardzo fajne. Czyta się z mega przyjemnością.

    zapraszam do siebie

    cause-i-can-love-u-more-than-everything.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  9. Czekam na następny !


    Zostałaś nominowana. Szczegóły http://do-not-forget-about-mee.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń