Popołudnie spędzone z nimi. Fajnie jest spędzać z nimi czas. Dzień zawsze zleci tak szybko i miło. Mimo tego, że znam ich zaledwie kilka dni, czuję, że mogę powiedzieć im wszystko! W szczególności Niall'owi. Nie wiem czemu. Tak po prostu jest.
Pisanie w pamiętniku przerwało mi pukanie do drzwi. Wstałam z łóżka i szybkim krokiem podeszłam do drzwi, lekko je otwierając.
-BU! - krzyknął Louis, który w raz z resztą ekipy stał pod moimi drzwiami.
-Codziennie wy. eh, nie odpocznę sobie. - zażartowałam.
-Zawsze możemy sobie pójść.. - powiedział zgnębiony Lou.
-Skądże znowu, chodźcie. Pomożecie mi urządzić mieszkanie, zaraz przyjadą meble! -chłopcy weszli do mieszkania. Biegali po nim jak szaleni.
-Duże dzieci.. - powiedział Niall opierając się o mnie.
-A Ty niby nie?
-Nie, nie! ja jestem już dorosły. - zaśmiał się.
-NIALL! NIALL! SZYBKO! ONA MA CIASTKAAAAAA! - wydarł się Hazz. Poczułam tylko lekki powiew wiatru. Niallera już nie było obok mnie, znalazł się w kuchni. Przeszłam przez całe mieszkanie badając sytuacje. Po raz kolejny usłyszałam pukanie do drzwi. Tym razem byli to kolesie od mebli. Chłopaki podeszli do drzwi i wzięli dane im meble. Ja usiadłam na krześle obserwując co oni robią. Łazili po domu rzucając meblami. Ustawiali je wszędzie. A gdy próbowałam wstać, żeby im pomóc, zaczęli się na mnie wydzierać. Minęło chyba 30 minut a ja siedziałam jak głupia.
-Uf. - sapnął Zayn siadając koło mnie.
-Co jest?
-wiesz, ciężkie te meble.. - zaśmiał się.
-mogłam to zrobić, ale niee..
-nie przemęczaj się. my w pięciu się zmęczyliśmy, to Ty już w ogóle. - zakończyliśmy temat. Zayn spojrzał się na mnie i delikatnie uśmiechnął. Reszta chłopaków usiadła przed nami na ziemi, wgapiając się we mnie i Zayn'a jak w obrazek. Nie wiem o co im chodziło więc zarzuciłam im suchy uśmieszek i skierowałam oczy w strone podłogi. Czułam na sobie ich wzrok, nie było to zbyt miłe uczucie. 10-siątka oczu wpatrywała się we mnie nie mówiąc ani słowa.
-E, chcecie się może czegoś napić?
-tak, tak.. - powiedzieli chórem. Wstałam z krzesła i dość szybkim krokiem powędrowałam do kuchni. Z górnej szafki wyjęłam 5 szklanek, nalałam do nich soku pomarańczowego i zakręciłam kartonik, po czym ponownie otworzyłam szafkę i wyjęłam jeszcze jedną szklankę, która miałabyć moja, ale złapałam ją niezbyt zręcznie i wypadła mi z ręki roztrzaskując się na setki maleńkich kawałeczków.
-Auć! - syknęłam wkładając koniuszek palca do ust.
-Nic Ci nie jest? - zapytał Harry.
-Nie, nic się nie stało. Oglądamy coś? - zaproponowałam podając każdemu po kolei szklankę z napojem.
-coś polecasz? - powiedział Nialler biorąc do ust szklankę.
-Mam jakieś filmy.. nie wiem, horrory, jakieś komedie, czy romantyzmy mojej cioci. co chcecie?
-Horrory! - krzyknęli chórem po raz kolejny.
-będę się bała, a nie mam się do kogo przytulić.. - zażartowałam. Hazz spojrzał na mnie i rozłożył ręce jakby mówił 'przytulę Cię kiedy tylko będziesz tego chciała'. Zarzuciłam mu tylko delikatny uśmiech i poszłam do pokoju w którym znajdował się telewizor. Włączyłam pierwszą lepszą płytę, a chłopcy już siedzieli na kanapie. Usiadłam pomiędzy Niall'em a Hazz'ą. Oby dwóch złapałam 'pod łokieć' i tak siedzieliśmy. Pierwsza 'ostrzejsza' scena polegała na tym, że kobieta siedziała na łóżku, jakiś koleś podszedł od tyłu wbijając jej nóż w plecy, światło błysnęło, wyglądało to strasznie. Wtuliłam moją głowę w tors Niall'a. Harry wstał z kanapy wychodząc z pokoju. Prawie cały film siedziałam wtulona w Niall'a. Zostało jakieś 15 minut filmu.
-Gdzie Harry?- szepnęłam Blondynowi do ucha. On tylko podniósł ramiona. Znaczyło to 'nie wiem'.
Usłyszałam, jak deski podłogi pokoju w którym się znajdowaliśmy zaczęły skrzypiec.
-Harry! przestań. wiem doskonale, że to Ty, a na to się nie nabiorę.
Harry energicznie złapał mnie za ramiona i odciągnął mnie od Niall'a. Wystraszyłam się.
-Harry cholera! mówiłam Ci już! - po raz kolejny wtuliłam się w Niall'a.
-i co żeś cholera zrobił?!
-Zuza, nie wydurniaj się. Chciałem Cię tylko trochę wystraszyć!
-Brawo, udało Ci się!
-Ale mówiłaś, że wiesz, że to ja..
-No, bo wiedziałam. Mimo to mnie wystraszyłeś!
-Przepraszam.. - powiedział załamanym głosem.
Siedzieliśmy chwile w ciszy, a ja ciągle byłam wtulona w Niall'a. Było mi dobrze. Mogłabym zostać w jego ramionach na wieki. Jego uścisk był cudowny, czułam się bezpiecznie.
***
okej, nudne to w cholere, ale co tam.
może wam się spodoba.
ogólnie, to przepraszam, że nic nie pisałam przez długi czas, ale miałam całkowity brak weny.
dziękuję za miłe komentarze i za ilość wejść. to jest naprawde miłe. jeszcze raz dziękuję.
kolejny rozdział będzie szybciej, niż ten :))
Jak zwykle świetne <33
OdpowiedzUsuńBoskie <3
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział:D
OdpowiedzUsuńświetnie piszesz. Naprawdę mi się podoba. Już nie mogę się doczekać następnego rozdziału. Tak się zastanawiam czy ona będzie chodziła może z Harry'm, Niall'em, Zayn? :P Fajnie :D Zapraszam na moje blogi :3
OdpowiedzUsuńsuper .;D czekam na następny rozdział .;D
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie -----> http://do-not-forget-about-mee.blogspot.com/
omg *.*
OdpowiedzUsuńgenialny. podoba mi się Twój styl pisania.
czekam na kolejnyyy :]
Zostałaś nominowana do Liebster Award. Więcej informacji u mnie: http://you-slow-it-down.blogspot.com/ :)
OdpowiedzUsuńSuper ;**
OdpowiedzUsuńŚwietne :D
OdpowiedzUsuń