piątek, 17 sierpnia 2012

Dzień pierwszy.

z życia Zuzy, dzień pierwszy.
Dzisiaj zaczynam pisać swój życiorys. Wylewam swoje życie na kartke, tak po prostu.
Jutro wyjeżdżam do Londynu, jeszcze się nie spakowałam.
Muszę przyznać, boję się. Jadę, a raczej lecę w miejsce, w którym nigdy nie byłam. Nikogo nie będę znała. Mieszkać będę w starym domu, po ciotce, która zmarła.. Przepisała mi ten dom. Doskonale się z nią dogadywałam, ale nigdy nie byłam u niej. Zawsze chciałam ją odwiedzić, ale rodzice zawsze mieli jakąś wymówkę. A to nie ma pieniędzy, a to czasu. Ciotka zmarła, jadę tam. Mieszkać w domu po kimś, kto umarł? Haha, tak jak w tych filmach, będzie mnie coś straszyć. Nie wierzę w takie rzeczy. 
O tyle dobrze, że jest tam Wi-Fi. No dobra, muszę zacząć się pakować.

Zamknęłam pamiętnik i włożyłam go na samo dno torby. Z dosyć dużej szafy wyciągnęłam ubrania, które miałam uszykowane już od tygodnia. Wzięłam kilka zdjęć klasowych, byłam bardzo przywiązana do mojej klasy. Te głupki.. Złapałam telefon. Była godzina 17:47. Wyszłam z pokoju, w korytarzu stała mama.
- Kochanie, uważaj na siebie. - powiedziała. Moja mama była bardzo opiekuńcza. Za to tata? On olewał wszystko co działo się poza jego pracą. Olewał mnie, mamę. Wracał do domu i zamiast cieszyć się, że mnie widzi.. On.. jakby to nazwać.. Wchodził i zawsze musiał się czegoś czepiać, zawsze! To zaczynało robić się męczące. Zawsze chciałam mu dogadać, ale według niego, jestem za młoda. Gdyby on wiedział, jaka ja jestem naprawdę. Założę się, że nie wie nawet ile ja mam lat.
- Mamo, ja jadę jutro, nie dzisiaj. - Uśmiechnęłam się ciepło. Rozmowy z moją mamą były zawsze bardzo spokojne. Wydaje mi się, że to jej będzie mi najbardziej brakować.. Ten jej promienny uśmiech każdego ranka, nawet kiedy jest zdenerwowana, nie daje po sobie tego poznać. Chociaż ja zawsze wiem, kiedy coś jest nie tak.
-Wiem, ale ja już się martwię, spakowałaś się już? Chodź, może coś zjesz? Piekłam ciasto, ale nie wyszło mi, miałaś zabrać ze sobą, ale zjemy je teraz - weszłyśmy do kuchni. Ściany były jasno beżowe, ciemne panele i meble.. jaki kolor miały meble? to była taka.. Hm.. Kawa z mlekiem? Tak, to dobre określenie. W powietrzu unosił się zapach placka czekoladowo-truskawkowego. Na stole stał dzbanek z mlekiem, a koło niego 2 szklanki. Usiadłyśmy na krzesłach i zaczęłyśmy delektować się wypiekiem.- Dasz sobie tam radę? Dom jest duży, trzeba całkowicie go odnowić, a nawet nikogo tam nie znasz.
-Dam radę. Jak coś mi nie pójdzie, pójdę do hotelu, albo coś. Angielski znam bardzo dobrze, zawsze o coś mogę zapytać. Nie martw się. - smutne oczy mamy nie pozwoliły siedzieć mi bezczynnie. Wstałam z krzesła i podeszłam do niej. Objęłam ją serdecznie. - Pytanie, czy Ty sobie poradzisz? - Mama wybuchnęła płaczem, doskonale wiedziałam, że będzie jej mnie brakowało, teoretycznie, byłam jedyną osobą, z którą mogłam pogadać. Chyba, że przyszła pani Ewa, nasza sąsiadka, potrafiły gadać godzinami, o bzdurach. Jak jakieś nastolatki, którym nigdy nie kończyły się tematy. Mama otarła łzy.
-Poradzę sobie. Mam nadzieję. A teraz biegnij, musisz się wyspać, o 08:15 masz samolot, przynajmniej o 06:30 musisz wstać, wiem jakie masz szykowanie, więc musisz wstać wcześnie. - ponagliła mnie. Delikatnie uderzyła mnie w plecy, żebym poszła przed siebie. Odwróciłam głowę i uśmiechnęłam się, odwzajemniła go. Szybkim krokiem weszłam do pokoju. Z dna torby wyciągnęłam pamiętnik.

To znowu ja, no bo kto inny? Boję się, że mama sobie nie poradzi tu sama, ale przecież nie zabiorę jej ze sobą do Londynu. Wydaję mi się, że szybciej wrócę, niż tam pojadę. Nie chcę jej zostawiać praktycznie bez opieki.. Poradzi sobie? O 08:15 mam samolot. Myślę, że spakowałam wszystko, teraz muszę tylko zasnąć i czekać na rozpoczęcie dnia. Zapomniałam pożegnać się z tatą! Nie wiem o której wróci, najprawdopodobniej późno w nocy. Powinnam na niego zaczekać.. Niby to dla mnie nie problem i tak nie śpię po nocach. Ale dzisiaj powinnam się wyspać.. Ustawię sobie budzik!
A teraz dobranoc.

Po raz kolejny włożyłam pamiętnik do torby, ubrałam koszulkę, w której zazwyczaj śpię, usiadłam na łóżku, westchnęłam. Wyglądało to jak w amerykańskich filmach. Położyłam głowę na poduszce i zasnęłam..


***

No i jak? Podoba się? Po raz pierwszy pisałam coś takiego, wydaje mi się, że nie najgorzej to wyszło, ale pozostawiam to wam do oceny.
Proszę o szczere komentarze. :D
Za niedługo pojawi się kolejny rozdział! <3

14 komentarzy:

  1. bardzo ładnie :) nie mogę się doczekać kolejnych xx

    OdpowiedzUsuń
  2. Czekam , na następny . ! Super ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Jejkuu, bardzo mi się podoba.. Dodaj proszę szybko drugi, bo zapowiada się boski blog. Dodaję do obserwowanych, ale informuj mnie na gg, żebym nie przeoczyła! <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Suuper <3 .!
    Czekam na następny ;-)

    OdpowiedzUsuń
  5. pozwól, że zadam parę pytań ; )
    ile masz lat ?
    przeprowadzasz się do londynu ?
    jeśli przyjeżdżasz to odwiedź mnie w bristolu :D <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam 13 lat.
      Przeprowadzam, ale jak będę dorosła.
      Napewno odwiedzę, o ile tam jeszcze będziesz <3

      Usuń
    2. ja tu mieszkam <3 także będę całe życie w bristolu : ) i też mam 13 lat : )

      Usuń
  6. a i jeszcze jedno. wzruszyłam się <33

    OdpowiedzUsuń
  7. No, no zapowiada się ciekawie ;3 Czekam na następne rozdziały <3 Informuj mniee ;*

    OdpowiedzUsuń
  8. No, no zapowiada się ciekawie ;3 Czekam na dalszy rozwój wydarzeń. Informuj mniee <3

    OdpowiedzUsuń
  9. Nawet spoko. :)
    Tylko używaj synonimów, bo dla osoby zwracającej uwagę na stylistykę niefajnie się czyta. ;3

    OdpowiedzUsuń
  10. Świetny rozdział :) Zapowiada się naprawdę super! Na pewno będę wpadać ;) <3

    OdpowiedzUsuń
  11. świetny blog,uwielbiam czytać.
    I love it ♥♥♥

    OdpowiedzUsuń